Strona główna » Nowotwór

Nowotwór

Nowotwór

Nowotwory są nazywane plagą XXI wieku, każdy zna kogoś kto walczy z nowotworem albo na niego zmarł. Postęp medycyny sprawia jednak, że diagnoza stwierdzająca nowotwór nie jest przysłowiowym wyrokiem śmierci. Rokowania co do leczenia nowotworu zależą od wielu czynników, w tym od etapu, na jakim rak został wykryty.

Nowotwory z powodu ich częstości występowania sprzyjają powstawaniu błędów po stronie personelu medycznego na każdym etapie:

  • wykrywania;
  • diagnozowania;
  • leczenia.

W artykule zostaną opisane następujące kwestie:

  • Niewykrycie nowotworu;
  • Wykrycie nowotworu, którego nie było;
  • Nieprawidłowości w trakcie diagnostyki raka;
  • Błąd w trakcie leczenia nowotworu;
  • Czy szpital, lekarz i przychodnia odpowiadają za nowotwór, który jest obarczony dużym ryzykiem śmiertelności?
  • O jakie odszkodowanie można walczyć w przypadku błędu medycznego związanego z nowotworami?

 

Niewykrycie nowotworu

 

Zasadą w leczeniu nowotworów jest jak najszybsze podjęcie działań po to, by zwiększyć szanse na jego wyleczenie. Opóźnienie wdrożenia właściwego leczenia nowotworu o kilka miesięcy może diametralnie zmienić rokowania.

W praktyce spotykamy się na gruncie leczenia nowotworów z dwoma przypadkami błędów medycznych:

  • Opóźnienie w wykryciu nowotworu, które można potraktować jako błąd medyczny powinno mieć negatywny wpływ na stan zdrowia pacjenta i jego szanse na leczenie. Przykładami błędu medycznego polegającego na opóźnieniu w wykryciu nowotworu są głośne m.in. w mediach są sprawy, w których zwłaszcza młode osoby umierają, zostawiając małe dzieci, np. z powodu niewykrycia nowotworu w stadium, w którym był w pełni wyleczalny.
    Opóźnienie trzymiesięczne może zostać uznane w jednym przypadku za błąd medyczny, a w drugim nie, gdyż nie zmieniło w żaden sposób leczenia i nie spowodowało rozwoju nowotworu.

 

  • Niewykrycie nowotworu – W skrajnych przypadkach dochodzi do sytuacji, w której lekarze nie wykrywają nowotworu przez dłuższy okres czasu, a pacjent dowiaduje się o nim przypadkowo w chwili, w której podjęcie leczenia jest niemożliwe.
    Zdarzają się nawet przypadki, gdy informacja o nowotworze pojawia się po śmierci pacjenta. Przykład: pacjent trafia na SOR w ciężkim stanie, umiera w dniu przyjęcia, szpital wykonuje sekcję zwłok, z której wynika rozsiany proces nowotworowy.

Niewykrycie albo opóźnienie w wykryciu nowotworu może zostać uznane za błąd medyczny w przypadku, gdy lekarz miał obiektywnie możliwość postawienia rozpoznania i wdrożenia diagnostyki i leczenia. Nie będzie to możliwe, jeżeli pacjent nie zgłosił się do lekarza aż do chwili, w której było za późno na podjęcie skutecznego leczenia.

Niewątpliwie prowadzenie regularnych badań pod kątem nowotworu bardzo poprawia nie tylko szanse na jego wykrycie, ale również szanse na wygranie sprawy błędu medycznego, gdy zajdzie potrzeba wytoczenia procesu.

 

Nowotwory u dzieci

 

Poniżej przedstawię przykład błędu lekarskiego w polegającego na opóźnieniu w wykryciu nowotworu:

Kilkuletnie dziecko trafiło z bólem stopy do szpitala, w którym wykonano badania RTG oraz zdiagnozowano bolesny guzek stopy lewej, po czym skierowano poszkodowanego na Oddział Chirurgii Dziecięcej. Wykonano wycięcie zmiany tkanek miękkich stopy lewej, zszyto ranę i zostawiono sączek. Po miesiącu z powodu odrastania zmiany skórnej poszkodowany ponownie został zakwalifikowany do usunięcia guza. Po miesiącu dziecko znów trafiło do szpitala, w którym lekarze podejrzewali ciało obce w stopie. Pomimo kolejnych wizyt dziecka w szpitalu i ciągłego odrastania guza oraz podejrzenia fibromatosis lekarze utrzymywali dotychczasowe leczenie.

Dopiero po 8 miesiącach leczenia poszkodowanego skierowano do onkologa. Podczas konsultacji onkologicznej wykonano rezonans magnetyczny stopy, z którego wynika, iż na lewej stopie znajduje się guz 45 mm x 11 mm x 31 mm. W utkaniu zaobserwowano zmiany naprawcze i resorpcyjne pourazowe lub pozabiegowe. Poszkodowanego zakwalifikowano do leczenia CWS dla fibromatozy.

Dziecko jest obecnie zmuszone przyjmować chemioterapię, co więcej z uwagi na wycinanie guza w szpitalu i dopuszczenie do jego powiększenia podczas próby wycięcia może dojść do uszkodzenia nerwu, dlatego też dziecko musi funkcjonować z dużych rozmiarów guzem na stopie.

 

Podstawowym zarzutem stawianym lekarzom była błędna diagnoza lekarzy zajmujących się poszkodowanym w szpitalu skutkująca nieprawidłowym przeprowadzeniem procesu leczenia, które w efekcie opóźniło podjęcie właściwego leczenia.

Wycinanie po raz kolejny zmiany w żaden sposób nie pomogło poszkodowanemu, a wręcz przeciwnie naraziło poszkodowanego na kolejne pobyty w szpitalu, ponadto wiązało się z agresywną ingerencją w zmiany niewiadomego pochodzenia.

Lekarze nie podjęli żadnych kroków w celu wyjaśnienia zapisu fibromatosis plantaris, co wpłynęło negatywnie na podjęcie skutecznego leczenia onkologicznego. Lekarze mogli skierować poszkodowanego do onkologa w lutym, a najpóźniej w kwietniu. Tymczasem leczenie onkologiczne rozpoczęło się dopiero w październiku.

W opisywanej sprawie towarzystwo ubezpieczeń, w którym szpital posiadał polisę OC przyjęło odpowiedzialność uznając, iż opóźnienie w podjęciu prawidłowego leczenia stanowi błąd medyczny. Towarzystwo przyjęło za adwokatem poszkodowanego, iż odpowiedzialność za błąd medyczny, mająca charakter deliktowy, oparta jest na zasadzie winy z art. 415, zgodnie z którym kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. Biegły uznał, iż doszło do opóźnienia wdrożenia diagnostyki i leczenia onkologicznego schorzenia, które powinny być wdrożone w kwietniu 2017 r. oraz do błędu diagnostycznego w postaci nieprawidłowej interpretacji wyniku badania histopatologicznego. Towarzystwo ubezpieczeń przyznało ponadto, iż z powodu błędów pacjenta narażono niepotrzebnie na kolejne operację, za co zostało przyznane mu bezsporne zadośćuczynienie.  Dalszą część zadośćuczynienia pacjent dochodzi w sądzie.

 

Nowotworu nie ma, usunięto zdrowy organ

 

Błąd lekarski jest zazwyczaj kojarzony z nieprzeprowadzeniem wymaganego zabiegu, niewykryciem właściwej choroby, czy z sytuacją, gdy podczas operacji lub diagnozy lekarze popełnili jakiś błąd. Czasami zdarza się jednak, że błędem medycznym jest niepotrzebnie przeprowadzony zabieg skutkujący amputacją lub wycięciem zdrowej części ciała.

Zdarza się to m.in. na tle chorób nowotworowych. Lekarze podejrzewają rozwój raka, przeprowadzają diagnostykę, która jest obarczona brakami, a następnie przeprowadzają operacje wycięcia organów czy też części ciała. Dopiero po badaniu histopatologicznym wyciętej tkanki okazuje się, że nie było żadnego nowotworu. Istotne jest, że lekarze mogli to ustalić wcześniej – wystarczające byłoby dokładne przeprowadzenie diagnostyki albo prawidłowa interpretacja wyniku badania.

Przykładem takiego błędu może być amputacja macicy, piersi, wycięcie żołądka pomimo braku wskazań. Sytuacja mastektomii zostanie opisana poniżej.

W trakcie badania w placówce diagnostycznej podczas badania fizykalnego wykryto u powódki dwa guzki w prawej piersi. Następnie powódce wykonano badanie USG piersi, które wykazało istnienie guzka o wielkości 6 mm, umiejscowionego na godz. 6tej, a także większą zmianę na godzinie 11tej, wymagającą weryfikacji histopatologicznej. Badanie mammograficzne nie wykazało zmian w piersiach. Wskazano, że niezbędna jest konsultacja i dalsza diagnostyka, więc zalecono biopsję cienkoigłową.

Lekarz onkolog wykonał biopsję cienkoigłową zmiany na godz. 11tej. Po uzyskaniu wyników lekarz poinformował powódkę, że w wyniku analizy histopatologicznej pobranego materiału rozpoznano nowotwór złośliwy i będzie konieczny zabieg operacyjny usunięcia guza, przy czym zalecił wykonanie w trakcie operacji badania śródoperacyjnego zmiany.

Powódka stawiła się do szpitala, gdzie po badaniu manualnym i zapoznaniu się z dokumentacją medyczną powódki lekarz wpisała w karcie konsultacyjnej rozpoznania: rak piersi prawej z podejrzeniem zmiany dwuogniskowej i zleciła dokonanie biopsji cienkoigłowej drugiej zmiany na godz. 6 tej i badanie RTG klatki piersiowej. Podczas próby wykonania biopsji cienkoigłowej drugiej zmiany nie zlokalizowano jej na ultrasonografie, nie dokonano biopsji, a w karcie wyniku badania stwierdzono, że w miejscu wyczuwalnego zgrubienia w piersi prawej jest widoczna prawidłowa tkanka. Wykonano biopsję węzłów chłonnych z wynikiem bez zmian nowotworowych. W prześwietlenia RTG nie wykryto żadnych zmian w obrębie klatki piersiowej. Ponieważ mammografia nie wykazała żadnych podejrzanych zmian, wykonano USG, które potwierdziło obecność obu guzków, ale w opisie nie wskazano na ich nowotworowy charakter. W celu rozstrzygnięcia wątpliwości zalecono wykonanie rezonansu magnetycznego piersi. Powódkę poddano badaniu MR gdzie, uwidoczniono dwie zmiany w prawej piersi.

W trakcie konsultacji chirurg zalecił usunięcie całej piersi. Wskazał, że istnieją wątpliwości co do charakteru zmiany na godz. 6tej, które można by zweryfikować za pomocą biopsji, ale wynik biopsji drugiej zmiany i wynik rezonansu są wystarczające do postawienia diagnozy.

Na pytanie powódki i jej męża o możliwość wykonania badania śródoperacyjnego w celu potwierdzenia albo wykluczenia charakteru nowotworowego zmiany odpowiedział, że jest to technicznie niemożliwe, a także poinformował, że niewskazana jest operacja oszczędzająca, gdyż stadium choroby nie jest wczesne, skoro są już przerzuty okołomiejscowe. Powódka w tych okolicznościach wyraziła zgodę na amputację.

Nastepnie odbyła się operacja amputacji piersi powódki sposobem Maddena. Usunięto także węzły chłonne z dwóch pięter, a pobrany w trakcie operacji materiał tkankowy przesłano do badania histopatologicznego.

Po otrzymaniu wyników badań lekarz poinformował powódkę, że w pobranym materiale nie znaleziono komórek nowotworowych, a opisane w badaniu histopatologicznym zmiany to przerośnięte gruczoły, z którymi powódka mogła żyć i nie wymagały operacji.

 

Nowotwór piersi

 

W ramach postępowania sądowego wytoczonego zarówno placówce diagnostyczne jak i szpitalowi ustalono, iż w przypadku obydwóch pozwanych na skutek niedbałego, niewłaściwego ich działania doszło do szkody po stronie powódki w postaci pozbawienia jej piersi i węzłów chłonnych z dwóch pięter.

Błąd medyczny szpitala polegał na tym, iż personel medyczny oparł się na wadliwym wyniku badania, pomimo tego, że przedstawiona przez powódkę karta badania cytologicznego z palcówki diagnostycznej już na wstępie obarczona była brakami formalnymi, zwłaszcza w postaci braku pieczątki i podpisu histopatologa, co powinno było co najmniej wzbudzać wątpliwość. Pomimo zatem jednoznacznego określenia wyniku badania i jednoznacznego stwierdzenia komórek rakowych dokument ten w zasadzie w ogóle nie powinien być brany pod uwagę i stanowić podstawy do diagnozy i decyzji o sposobie leczenia.

Cała dalsza procedura medyczna była błędna ze względu na to, że sugerowano się owym pierwszym wynikiem i dopasowywano do niego dalsze decyzje medyczne oraz interpretacje późniejszych badań – nie weryfikując wyników badań z pierwszej biopsji, wykonanej w placówce diagnostycznej, w wyniku czego doprowadzono do postawienia błędnej diagnozy i najbardziej radykalnego sposobu leczenia, co w konsekwencji spowodowało drastyczne skutki po stronie powódki.

Ponadto pomimo braku jednoznacznej diagnozy drugiego guzka nie podjęto decyzji o leczeniu oszczędzającym, decydując nie tylko o amputacji piersi, ale także o usunięciu węzłów chłonnych w dwóch piętrach, co, nawet zakładając prawidłowość oceny złośliwego charakteru jednego z guzów, nie było uzasadnione.

Odnośnie do palcówki diagnostycznej popełniony przez nią błąd medyczny polegał na wadliwym przygotowaniu preparatu oraz mało ostrożnej i wadliwej jego ocenie. Badany materiał pobrany podczas biopsji cienkoigłowej był niediagnostyczny, nie upoważniał do jednoznacznego rozpoznania u powódki nowotworu złośliwego.

Z tytułu popełnionych błędów medycznych sąd przyznał powódce 300.000,00 zł zadośćuczynienia uznając, że kwota zadośćuczynienia powinna odpowiadać znacznemu zakresowi krzywdy i rekompensować istotne dolegliwości, które będą towarzyszyły powódce do końca życia. Ocenił, iż powódka niewątpliwie doświadczyła dramatycznych doznań związanych z całym procesem diagnostycznym i leczeniem, począwszy od informacji o ciężkiej chorobie – raku złośliwym piersi, poprzez stres z tym związany powiększony przez okoliczność, że była młodą osobą, matką wychowującą dwójkę małych dzieci, następnie konieczność podjęcia trudnych decyzji, cały dotkliwy proces leczenia, amputację piersi, wycięcie węzłów chłonnych i wiążące się z tym ograniczenia, następczą konieczność wzmożonego dbania o zdrowie, rehabilitowania, masaży limfatycznych, nieprzeciążania ręki prawej, aż po skutki psychiczne.

Podsumowując, nieuzasadnione wykonanie zabiegu operacyjnego w szczególności związanego z wycięciem lub amputacją części ciała pacjenta jest błędem medycznym. W takiej sytuacji lekarze nie mogą tłumaczyć się działaniem zapobiegawczym, czy koniecznością natychmiastowego działania. Nie usprawiedliwia ich działania również fakt, że bez danej części ciała czy organu pacjent może nadal funkcjonować.

 

Nieprawidłowości w trakcie diagnostyki i leczenia raka

 

Kluczowe znaczenie w diagnozowaniu nowotworu ma przeprowadzenie rzetelnej diagnostyki. Opisane dotychczas kwestie niewykrycia nowotworu, opóźnienia w jego wykryciu oraz zdiagnozowania raka pomimo, iż go nie było wynikają z błędnej diagnostyki.

Do błędu w sztuce lekarskiej może dojść na etapie:

  • Zlecania badań – lekarz nie zaleci wszelkich badań, które są konieczne;
  • Wykonywania badań – np. nieprawidłowe wykonanie cytologii;
  • Interpretacji badań – osoba opisująca badanie popełni błąd, a następnie na takim opisie bazują lekarze prowadzący leczenie.

Każda tego typu pomyłka, jeżeli prowadzi do negatywnych skutków dla pacjenta może zostać uznana za błąd medyczny.

Nawet jeśli zostanie przeprowadzona prawidłowa diagnostyka oraz w odpowiednim czasie zostanie rozpoczęte leczenie może dojść do błędnego leczenia. Mowa tutaj o niewłaściwym dobraniu sposobu leczenia, o złych dawkach w trakcie chemioterapii, czy też nieprawidłowościach w radioterapii.

Tak jak w powyżej opisanych sytuacjach każdorazowo niezbędne jest wykazanie, że nieprawidłowe leczenie pogorszyło stan zdrowia pacjenta i jego rokowania.

 

Czy szpital, lekarz i przychodnia odpowiadają za nowotwór, który jest obarczony dużym ryzykiem śmiertelności?

 

To pytanie często pojawia się w kontekście błędów medycznych. Logiczne wydaje się bowiem, że skoro nie wiadomo, czy leczenie przyniosłoby efekt, to dlaczego szpital ma odpowiadać za popełniony błąd. Oznaczałoby to jednak, że powinno się skupić na procentowej ocenie szans na przeżycie. Pytanie kto miałby ustalać liczby procentów oraz od jakiej liczby procentowych szans na przeżycie mógłby zostać orzeczony błąd medyczny.

Na szczęście z pomocą przychodzi tutaj wypracowane przez doktrynę, przyjmowane przez sądy stanowisko, iż fakt braku gwarancji pełnego wyleczenia nie może zwalniać z odpowiedzialności. Nie jest bowiem możliwe wykazanie, że pacjent na pewno by nie przeżył, a zapewne ilu lekarzy opiniowałoby w sprawie tyle byłoby ocen szans na przeżycie pacjenta.

Jednocześnie nawet gdyby leczenie pacjenta nie zakończyło się sukcesem miałby on dodatkowe kilka miesięcy życia, co dla osoby chorującej na nowotwór jest bezcenne. Tak orzekł między innymi Sąd Apelacyjny w Białymstoku w sprawie o sygn. akt I ACa 1033/16.

 

Dochodzenie roszczeń z tytułu błędu medycznego przy nowotworze

 

W przypadku choroby nowotworowej pacjent, u którego popełniono błąd może się domagać zadośćuczynienia za doznaną krzywdę z powodu niewykrycia albo opóźnienia we wdrożeniu leczenia. Jeżeli doszło do usunięcia organu zadośćuczynienie powinno rekompensować ten fakt. Za każdym razem bierze się pod uwagę szereg czynników, które całościowo potraktowane dają obraz rozmiaru krzywdy i wpływu błędu medycznego na dalsze losy pacjenta.

W przypadku śmierci pacjenta, u którego nie zdiagnozowano nowotworu prawo do uzyskania zadośćuczynienia mają osoby najbliższe. Zadośćuczynienie przyznawane jest wtedy po ocenie wpływu śmierci pacjenta na żałobę poszczególnych osób najbliższych i na zmiany życiowe wywołane tą śmiercią.

Jeżeli zmarły utrzymywał osobę najbliższą albo prowadził wspólne gospodarstwo domowe można starać się dodatkowo o uzyskanie stosowego odszkodowania z tytułu pogorszenia sytuacji życiowej.

Możliwe jest także uzyskanie renty, która ma na celu zrekompensowanie np. dziecku zmarłego faktu braku rodzica i pogorszenie jego sytuacji, w tym również finansowej.

Podsumowując, w każdym przypadku, w którym istnieje podejrzenie, że chory na raka był nieprawidłowo leczony warto uzyskać pełną dokumentację medyczną, a następnie  przekazać ją specjaliście, który określi czy zarzuty te są zasadne oraz czy można dochodzić z tego tytułu stosownych świadczeń.

 

Jeżeli mają Państwo pytania związane z treścią artykułu lub znaleźli się Państwo w podobnej sytuacji, serdecznie zapraszam do kontaktu:

Adwokat Ewelina Miller

Artykuł został sprawdzony w 2023 roku i zostały naniesione odpowiednie poprawki. Dbamy o to, byś czytając treści - czytał tylko aktualne informacje

9 komentarzy do “Nowotwór”

  1. Szanowni Państwo,

    zachęcam do komentowania powyższego artykułu lub zadawania dodatkowych pytań, które pojawią się w związku z jego lekturą.

    Na wszystkie pytania postaramy się odpowiedzieć w możliwie jak najkrótszym czasie.

    Szanujemy prywatność naszych Czytelników, więc przy komentarzu nie pojawią się żadne Państwa dane w tym adres email.

  2. Witam, mój mąż 1 sierpnia 2017 roku został zakwalifikowany do operacji wycięcia części jelita grubego z powodu nacieku „odpowiadajacemu Maciejowi npl ” (cytat z badania tk), „dysplazja duzego stopnia” (wycinek z kolonoskopi)oraz oczyszczenia ropnia znajdującego się w okolicy nacieku. Po operacji lekarz poinformowal, że na szczęście okazało się że nie jest to nowotwór i tylko wystarczyło oczyścić ropien bez wycinania jelita. Ponieważ 4 miesiące po operacji mąż miał słabe wyniki i nadal tracił na wadze rozpoczęliśmy dalszą diagnostykę, gdzie diagnoza brzmi rak złośliwy okreznicy. W tej chwili mężem zajęli się inni lekarze, ale oboje z mężem uważamy iż doszło do zlekcewazenia wyników badan i zaniedbania co za tym idzie błędy medycznego, czy mamy rację?

    1. Dzień dobry,

      dziękuję za komentarz.

      W sprawach błędów medycznych konieczne jest zapoznanie się z dokumentacją medyczną, by wydać opinię na temat szans ewentualnej wygranej oraz zaniedbań lekarzy.

      W sprawach nowotworowych czas jest bardzo ważny, więc jeśli istnieją jakiekolwiek wątpliwości lekarz powinen wdrożyć dalszą diagnostykę. U pani męża zgodnie z opisem tego nie było.
      Z państwa relacji można podejrzewać, że lekarz dopuścił się błędnej diagnozy, lecz opinię można wydać dopiero po analizie pełnej dokumentacji medycznej.Pozdrawiam

    2. Dzień dobry. W bieżącym roku mojemu ojcu stwierdzono nowotwór złośliwy. Przez długi czas od diagnozy kazano nam czekać bo tu coś się nie zgadzało, tu musiało się zebrać konsylium albo trzeba było zrobić dodatkowe badania. Przez to wszystko jakiekolwiek leczenie rozpoczęto po ponad 4 miesiącach od wykrycia nowotworu złośliwego…aktualne rokowania z tego powodu są bardzo słabe nie mówiąc już o tym ile nasz ojciec wycierpiał z powodu bólu jaki towarzyszył mu na codzień…

      1. Szanowny Panie,

        dziękujemy z kontakt. Aby ustalić czy w omawianym przypadku doszło do błędu medycznego konieczne jest uzyskanie pełnej dokumentacji medycznej z podmiotu, w którym postawiono diagnozę oraz dalszą dokumentację obrazującą okres oczekiwania na podjęcie terapii.

        Dokumentację można Nam przekazać mailowo, pocztą albo osobiście. Analiza jest bezpłatna.

        Z pewnością okres rozpoczęcia leczenia w przypadku nowotworu złośliwego ma ogromne znaczenie, a 4 miesiące zwłoki może bezpowrotnie zaprzepaścić szanse pacjenta na wygranie z chorobą.

        Gdyby miał Pan dodatkowe pytania proszę o kontakt.

  3. Moja babcia umarła na raka co miesiąc chodziła do lekarza się badać (krew itp) na starość już koło 80 wykryto u niej raka żołądka choć z tym problemem chodziła co miesiąc do jednego lekarza który wypisywal jej listę leków które nie pomagały.
    Czy jest możliwość uzyskania odszkodowania od takiego lekarza?

    1. Dzień dobry, aby stwierdzić, czy są szanse na wykazanie błędu czy też nie konieczne jest uzyskanie pełnej dokumentacji medycznej od lekarza, do którego babcia chodziła na comiesięczne wizyty, bez tego trudno dokonać oceny.

      Jeżeli lekarz udzielał porad w przychodni innej niż szpitalna odpadnie droga dochodzenia roszczeń jakim jest wojewódzka komisja ds orzekania o zdarzeniach medycznych, gdyż dotyczy ona tylko szpitali.

      W efekcie w takim przypadku konieczne byłoby złożenie pozwu do sądu.
      Pozdrawiamy

  4. Witam,

    2013 roku miałam zapalenie opon mózgowych miała wykonane tomografia która była niby ok. W 2018 roku jak byłam w ciąży dostałam ataku padaczki zabrała mnie karetka zrobiono rezonans i okazało się że mam guza mózgu i padaczka jest z nim związana. Mam mam torbiel naskorkowa byłam u neurochirurga i ona na mojej tk bez problemu znalazł guza…I dziwił się że w moim wieku przy zapaleniu opon nikt nie sprawdził dokładnie TK tylko to olali. Od 2013 guz znacznie urósł teraz potrzebne są 2 operację A nie 1 mogą się różnie skończyć. Mąż będzie musiał zrezygnować z pracy bo mamy 2 malych dzieci. Czy jest szansa na odszkodowanie od szpitala?

    1. Dzień dobry,

      konieczne będzie uzyskanie pełnej dokumentacji medycznej, w tym w zakresie leczenia z 2013 r.
      Dopiero po analizie dokumentacji można stwierdzić czy i jakie są Naszym zdaniem szanse na ewentualne zadośćuczynienie.

      Generalnie w przypadku, gdy lekarz nie stawia prawidłowej diagnozy, nie wykrywa schorzenia, choć ma taką możliwość, a w efekcie choroba się pogłębia, a leczenie staje się trudniejsze możemy mówić o błędzie medycznym.

      Pozdrawiamy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*